Jak wielu zdążyło zauważyć na moim fotoblogu, jestem fanem twórczości tego amerykańskiego satyryka. Urzekł mnie on przede wszystkim absurdalnym, momentami bardzo czarnym poczuciem humoru. Jego powieści z pozoru traktują o sytuacjach dla życia bardzo typowych; opisy sytuacji i miejsc są bardzo standardowe, wręcz proste... Aż tu nagle następuje doskonała puenta, która zaczyna chodzić za człowiekiem co najmniej kilka dni.
Pozycje Vonneguta, które szczególnie polecam:
- Rzeźnia numer pięć
- Śniadanie mistrzów (wystrzegajcie się filmu z... Bruce'm Willisem!)
- Rysio snajper (właśnie czytam)
- Kocia kołyska
Są oczywiście inne, jak Matka noc, czy Sinobrody, ale właśnie powyższe uważam za świetne na początek. Enjoy!
Offline